Cześć!
Dzisiaj wpis, w którym opowiem Wam troszkę o moich ostatnich kosmetycznych odkryciach.
Mianowicie chcę zrecenzować dla Was luksusowe kosmetyki marki
Anna Pikura.
KRÓTKO O MARCE -->
KLIK
Przyznam szczerze, że do niedawna nie wiedziałam nawet o istnieniu marki. Dowiedziałam się o niej z social medii, a konkretnie z Instagrama.
Od jakiegoś czasu testuję dwa produkty i muszę przyznać, że słowo LUKSUS w dzisiejszym tytule nie jest pisane na wyrost.
Kosmetyki, które posiadam są istnymi perełkami.
AP Mist Rosarium Woda różana >KLIK<
Woda znajduje się w szklanej butelce o pojemności 100ml z atomizerem, który niewątpliwie ułatwia szybką, higieniczną i bardzo wygodną aplikację. Wodę przechowuję w lodówce. Produkt ekologiczny, naturalny i certyfikowany. Mgiełka z róży białej. Woda ma bardzo piękny, subtelny i delikatny zapach, który bardzo przypadł mi do gustu. Mgiełka ta ma wiele zastosowań w mojej pielęgnacji. Najczęściej jednak używam jej po skończonym peelingu żeby ukoić i uspokoić moją skórę, która może być delikatnie podrażniona.
Mgiełka doskonale koi skórę, ale również świetnie ją odświeża podczas dnia. Mgiełką można spryskać nie tylko skórę twarzy, ale również całe ciało. Zwykle stosuję ją po gorącej kąpieli, kiedy chcę, żeby moja skóra była nawilżona, miękka i zregenerowana. Mgiełka działa jak zastrzyk dobroczynnych składników. Skóra po niej jest bardzo gładka, no i pachnie cudownie!
Wracając do zastosowania na twarz. Regularne stosowanie mgiełki pozwala regulować wydzielanie sebum, ale też po umyciu twarzy, produkt ten przywraca skórze naturalne pH. Jak dla mnie bomba! Polecam ten produkt do każdej cery, ponieważ mgiełka nie powoduje żadnych alergii, nie uczula...
Serenology – luksusowy krem przeciwzmarszczkowy pod oczy (25ml) >KLIK<
W kwietniu dopiero skończę 25 lat, ale o skórę wokół oczu dbam już od bardzo dawna. Już w szkole średniej sięgałam po kosmetyki, które nawilżały moją skórę. Nie da się ukryć, że skóra wokół oczu, to najdelikatniejsza, najcieńsza skóra, która narażona jest najbardziej na utratę elastyczności, która koniec końców doprowadzi do zmarszczek. O skórę wokół oczu trzeba dbać szczególnie i nie ma co oszczędzać na kosmetykach, przeznaczonych do pielęgnacji strefy naszych oczek.
Wole zaoszczędzić np. na jakimś żelu do mycia twarzy lub toniku, ale krem pod oczy po prostu musi być najlepszy. Tutaj wspomnę, że krem Anna Pikura nie należy do najtańszych, ale teraz juz wiem, że taka inwestycja się opłaca, ponieważ po pierwsze krem działa cuda, a po drugie jest naprawdę wydajny.
Krem zamknięty w szklanym słoiczku o pojemności 25ml z dołączona szpatułką, którą aplikujemy, dozujemy produkt. Zapakowany był on w zamszowy, miętowy woreczek, który skradł moje serce od pierwszego wejrzenia! :) Co do samej szpatułki uważam, że to świetne i bardzo higieniczne rozwiązanie. Nie muszę maczać swoich palców każdego dnia podczas wydobywania kremu. Krem ma żółty odcień i trzeba go trzymać w lodówce, żeby nie stracił swoich cennych wartości.
Zapach kremu jest dość specyficzny i ciężko jest mi go opisać lub porównać do czegoś, ale to nie ważne. Konsystencja kremu jest kremowa, lekka więc też bardzo wydajna. Krem łatwo się rozprowadza w okolicach oczu i też szybko się wchłania. Z racji tego, że krem "siedzi" w lodówce, zaraz po jego aplikacji czuć przyjemne mrowienie, przyjemny chłód, który jest ukojeniem. Krem napina delikatnie skórę. Po kilku tygodniach stosowania zauważyłam, że skóra wokół oczu stała się bardziej miękka, gładka, cienie jakby się zmniejszyły. Skóra jest po prostu dogłębnie nawilżona co daje mi uczucie komfortu podczas snu. Mój ulubieniec!
Znacie kosmetyki Anna Pikura? A może znacie inne luksusowe kosmetyki, które będą w stanie tak bardzo mnie zachwycić jak te? Dajcie znać!
Pozdrawiam!!! :)
Od kilku lat używam kosmetyków Anna Pikura i lubię ich zapachy właśnie ze względu na to, że są wypadkową naturalnych składników zawartych w tych kremach. Czuję się wtedy "dobrze zaopiekowana" ;-) I nie tylko się "czuję" -- jakość mojej skóry (jestem starsza od Autorki ;-)) wyraźnie się poprawiła, co potwierdzają znajome kosmetyczki. W odróżnieniu od innych drogich kremów, jakich używałam, te nigdy nie powodują podrażnień, zaczerwienienia, dyskomfortu.
OdpowiedzUsuńHydrolatu różanego używam na co dzień, dla mnie jest pierwszym punktem programu przed zastosowaniem kolagenu Anna Pikura -- mojego kosmetyku nr 1 :-)